Metodyka do nauki czytania, Pomysł do klasy na dziś!, Uczenie się przez całe życie

Czytamy na głos nie tylko maluchom!

Dom-szkoła-dom. Czasem pusty i trzeba sobie coś zorganizować do jedzenia. I zabrać się do zadań domowych. Kilka lub więcej przedmiotów zadane, a najwięcej czasu pochłania czytanie lektur, bo na lekcji tylko kartkówki i wykłady.

A tu ekrany wkoło, małe i duże. Kuszą. „Niusy” dostępne 24 godziny na dobę. Komórki z ich niezliczoną ilością apek wołają o uwagę swoimi zawiadomieniami. Facebook. Instagram. Snapchat. Tylko moment, tylko sprawdzę jedną wiadomość, jeszcze jedną, to już ostatnia, obiecuję.

ekrany

A nastolatek nie ma doby z gumy. Skupić się coraz trudniej bo bodźców i zadań do wykonania coraz więcej.

A potem okazuje się, że nastolatkom coraz ciężej przychodzi rozumienie dłuższych tekstów. Szczególnie ci, którym czytanie wcześniej i tak nie szło mają pod górkę, bo im bardziej skomplikowane lektury mają przeczytać, tym trudniej im to idzie.

Co robić?

Danielle Martin w swoim artykule Here’s a way teachers can help break down equity barriers in high school: reading aloud to students uważa, że trzeba nastolatkom czytać na głos. Czytać, a następnie przechodzić do dogłębnej dyskusji nad lekturą.

woman-reading-a-book

Martin przypomina o najnowszych badaniach, które wskazują, że uczniom – nawet tym w liceum – słuchanie czytania na głos literatury pomaga w ćwiczeniu płynnej dykcji i odpowiedniej tonacji wypowiedzi, rozszerza wiedzę i słownictwo, oraz rozwija umiejętności językowe. By uczniowie mogli lepiej zrozumieć i docenić literaturę, nauczyciele powinni nadal czytać na głos na swoich lekcjach, mówi Danielle Martin. Twierdzi, że jest pięć powodów dla których ta metoda nauczania działa.

1/ Nawet jeśli tekst jest za trudny do przeczytania przez ucznia, nie oznacza to, że jest trudniejszy niż jego umiejętność rozumienia. Niektórzy uczniowie mogą słuchać złożonych tekstów na wysokim poziomie, których nie potrafiliby przeczytać samodzielnie.

2/ W jednej klasie nauczyciel ma przed sobą wiele poziomów i umiejętności czytania. Możliwość słuchania tekstu czytanego na głos zamiast samodzielnego czytania ułatwia uczennicy która z trudem czyta samodzielnie dostęp do tej literatury, gdyż usłyszy nie tylko tekst ale także omówione trudniejsze fragmenty i objaśnione słownictwo.

3/ Nauczyciel – czytając na głos – odciąża zestresowanych uczniów, którzy nie potrafią lub nie lubią czytać na głos przed klasą. Stres może powodować, że nie skupią się na treści tylko na wymowie i intonacji.

4/ Wysłuchanie czytanego tekstu również pomaga uczniom zapamiętać kluczowe informacje, robić notatki. Dzięki temu mogą krytycznie myśleć o tekście, formułować i wyrażać własne refleksje, a potem łatwiej przyjdzie podzielić się przemyśleniami na piśmie lub w dyskusji.

5/ Słuchanie opowieści może być nawet relaksujące dla zapracowanych uczniów szkół średnich i doprowadzić do polubienia literatury, do czytania przez całe życie. Gdy wszyscy słuchają w milczeniu, jest to przyjemne, wspólne doświadczenie. Dla wielu licealistów czytanie książki która ich nie interesuje jest doświadczeniem wzbudzającym awersję i do danego tekstu i nawet do czytania w ogóle.

A więc, same pozytywy. SŁUCHANIE pozwala uczniom zrozumieć tekst lepiej. Dzięki czytaniu przez nauczyciela i objaśnianiu trudniejszych kwestii i słownictwa uczeń ma lepszy DOSTĘP do tej literatury. Uczniowie są ODCIĄŻENI i ODSTRESOWANI, SKUPIAJĄ się i w milczeniu słuchają tekstu, by krytycznie o nim myśleć i następnie dyskutować.

Tak, tylko punkt 5 moim zdaniem jest tu kluczowy – jest to literatura, której uczniowie CHCĄ słuchać!

Być może w szkolnictwie międzynarodowym jest to proste. W dziewiątej klasie czytam uczniom fragmenty ciekawej książki australijskiego pisarza, M.G. Bauer’a The Running Man, o relacjach nastolatka z tajemniczym sąsiadem – weteranem wojny w Wietnamie, wścibską sąsiadką, i o własnych fobiach i problemach z rodzicami. Tematy bliskie nastolatkom. Dawniej czytałam Władcę Much Goldinga. Też fragmenty, resztę czytali sami, a przynajmniej próbowali. Z ciszą w klasie różnie bywało, ale na pewno objaśnianie słownictwa i trudniejszych opisów było konieczne, nawet „native-speakerom.” Przede mną Romeo i Julia.

ksiazki

Ale skąd brać czas na czytanie całej lektury na lekcjach? Poza tym przeładowana lista lektur może to dodatkowo utrudnić, a nawet wzbudzić wspomnianą przez Danielle Martin awersję do czytania. A przecież chodzi nam wszystkim o to, by czytanie było wielką przyjemnością, umiejętnością służącą nam przez całe życie.

Więc nie wiem. Ja tam czytam na głos moim licealistom od czasu do czasu. A wy dajecie radę?

Copyright © 2017-2018 oczkiemwedukacje.pl © 2017-2018 Wszystkie prawa zastrzeżone
%d bloggers like this: