Dojrzałość emocjonalna i społeczna, Edukacja w 21 wieku, Pomysł do klasy na dziś!

Nauczyć empatii

Czasem zastanawiamy się, dlaczego wokół nas jest tyle negatywnych emocji. Ludzie złoszczą się o byle co. Niedawno mój kolega opowiedział mi historię swojej babci, z którą był jako dziecko na wycieczce i któregoś dnia babcia się potwornie pokłóciła z dziadkiem o to, że wytarł się JEJ ręcznikiem. A przecież wystarczyło zadzwonić do recepcji i poprosić o drugi, suchy ręcznik – problem rozwiązany.

Rozwiązywanie problemów, relacje międzyludzkie – tego uczymy się w domu, tak, oczywiście. Ale również, a czasem przede wszystkim, uczymy się tych relacji w szkole, na lekcjach, na przerwach. Na lekcjach pod okiem nauczyciela, a na przerwach… no cóż, jeśli na lekcjach nie mówimy o relacjach, nie uczymy dzieci empatii dla innych, zrozumienia sytuacji drugiego człowieka, to trudno od nich wymagać, że na przerwach jak za skinięciem czarodziejskiej różdżki będą potrafili rozwiązać konflikty polubownie, czy podejść do czyjegoś problemu ze zrozumieniem i chęcią niesienia pomocy.

Dlatego już kilkanaście lat temu nasza szkołą rozszerzyła wymagany przez IB (międzynarodowa matura) program CAS – Creativity, Action, Service – czyli kreatywność, aktywność, pomaganie – na wszystkich uczniów w liceum. O co w tym chodzi?

Dla IB CAS uczniowie mają za zadanie w ciągu dwóch lat programu międzynarodowej matury przepracować 150 godzin, z czego 50 kreatywnie (na przykład ucząc się gry na instrumencie, plastyki, malowanie czy biorąc udział w kółku teatralnym), 50 aktywnie (na przykład grając w koszykówkę czy chodząc na kurs jogi) oraz 50 pomagając innym (na przykład wolontariat w przedszkolu czy też w szkole dla dzieci niewidomych, pomagając zwierzętom w schroniskach lub zbierając datki na dzieci w hospicjum). Wszystko jest dokumentowane, a najważniejszym elementem tego programu jest refleksja ucznia nad swoją działalnością – czego się nauczył i w jaki sposób pomogło mu to w jego rozwoju osobistym.

Program IB jest bardzo wymagający. Trzy przedmioty na poziomie podstawowym i trzy na zaawansowanym (to poziom pierwszego roku studiów) plus kurs Theory of Knowledge czyli teorii uczenia się/nauki/filozofii. Do tego praca mini-magisterska na 4000 słów i kilkadziesiąt krótszych (1000-2000 słów) z wielu przedmiotów. I do tego CAS. To ogromne wyzwanie dla 150 maturzystów rocznie (na około 230). Ale całość programu powoduje, że uczeń rozwija nie tylko wiedzę, ale też wiele różnych umiejętności ważnych w dalszym życiu. Dlatego CAS rozszerzono na wszystkich uczniów w naszym liceum (około 900 uczniów).

Aby sprostać zadaniom, niektórzy nauczyciele wprowadzili „embedded service learning” do swojego programu, czyli włączyli możliwości pomagania innym do zajęć lekcyjnych. Ponadto uczniowie sami zaczęli tworzyć wszelakie kluby pomocy, o czym pisałam wielokrotnie we wpisach blogowych choćby w Podziel się swoją kreatywnością, Patrz poza czubek nosa i podaj rękę, czy tez w Wolontariat kształci od małego.

W moim kursie IB English B do tematu „Edukacja i równy do niej dostęp” wprowadziłam taki element, a uczniowie nazwali go „Hand by Hand Indonesia”. Uczniowie pisząc wymagany na egzaminie końcowym kursu tekst prośby lub propozycji, zamiast ćwiczyć „na sucho” uczą się struktury tekstu „na żywo” pisząc do firm o wsparcie ich działań dla lokalnej szkoły podstawowej, której moja klasa IB pomaga w wieloraki sposób od 2008 roku. (6 klas, 150 uczniów). Planują też inne działania, np. uczą j. angielskiego w soboty, organizują zbiórkę datków lub turniej piłki nożnej na naszym boisku, gdyż ta podstawówka nie ma własnego.

W zeszłym roku kilka dziewcząt zorganizowało mobilną bibliotekę. Uczennice najpierw zaplanowały akcję: co potrzebne, co kupić, co zbudować, jak wyposażyć. Potem robiły rozeznanie w cenach, planowały budżet. Następnie po kolei organizowały szafkę, kółka, książki, system wypożyczania ich. Ze złożeniem szafki (IKEA! 😉 i dokręceniem kółek borykały się kilka tygodni na przerwach między lekcjami, ale uparcie dążyły do samodzielnego dokończenia akcji, lecz w końcu skapitulowały z braku czasu i technik szkolny dokręcił im te kółka 😉

Największą frajdę miały przekazując tę szafkę z książkami w szkole. Było sporo emocji i wielka przyjemność. Dziewczyny jeszcze długo opowiadały o swoich wrażeniach.

Wszystkie działania zostały udokumentowane i opisane, a całość akcji zweryfikowana przez nauczyciela prowadzącego, czyli przeze mnie.

udokumentowanie

Dlaczego jest to ważne? Bo inicjatywa wychodzi od uczniów. Bo to oni są kierownikami „budowy” w swoim działaniu, klubie, akcji. Uczą się wielu ważnych w życiu umiejętności: organizacji działania i planowania czasu swojego i innych, koordynacji działań, popełniania błędów – tu ogromnie ważne jest przedyskutowanie niepowodzeń, do tego właśnie służą refleksje i rozmowy z uczniami na lekcji – i naprawiania błędów, uczenia się z nimi radzić lub zaakceptować i działać dalej.

A dzięki takiej współpracy, młodzi ludzie uczą się również empatii, relacji, negocjacji i komunikacji. Pomagając innym widzą, jak nieraz ciężko jest im zmagać się z problemami w pojedynkę, będąc mniej zaradnym.

Zamiast zastanawiać się skąd się bierze tyle negatywnych emocji, zabierzmy się do wprowadzenia zmian w szkolnictwie, na przykład poprzez wprowadzenie w każdej szkole podobnego programu „CAS” we wszystkich klasach (zmodyfikowany program wdrażany jest w naszej szkole już od młodszych klas) by wszyscy od małego uczyli się pomagać innym, empatycznie postrzegali słabszych i mniej zaradnych i dzielili się z nimi swoją wiedzą i siłą.

Naprawdę warto pomagać!

Copyright © 2017-2018 oczkiemwedukacje.pl © 2017-2018 Wszystkie prawa zastrzeżone
%d bloggers like this: