W artykule pt. “4 Characteristics Of Critical Digital Pedagogy” na portalu Teach Thought – We Grow Teachers, przeczytałam ciekawe zdanie:
„Pedagogika to nie tylko narzędzie do dostarczania humanistyki cyfrowej. Powinna być podstawą tego, czym humanistyka cyfrowa jest jako dyscyplina akademicka. ”
Jesse Stommel jest asystentem profesora nauk humanistycznych w University of Wisconsin-Madison, a jego słowa mają ciekawy wydźwięk.
W swojej idei Stommel przenosi koncept pedagogiki jako narzędzia do „nauczania” na coś bardziej całościowego – postrzegając nauki humanistyczne nie jako szkołę myślenia czy gatunek akademicki, ale raczej za powód istnienia. Humanistyka uczy. „Cyfrowość” dociera. Dlatego humanistyka cyfrowa powinna docierać i uczyć jako podstawowa koncepcja. Po to właśnie jest.
Stommel przedstawia cztery cechy krytycznej pedagogiki cyfrowej. Czyli są to cztery rzeczy, które możemy zauważyć, jeśli nauczanie cyfrowe i uczenie się działa, robi to, co powinno.
Charakterystyka krytycznej pedagogiki cyfrowej:
- Koncentruje się na społeczności i współpracy
- Musi ją cechować otwartość na różnorodne, międzynarodowe głosy, a zatem wymaga wynalazku, by można było na nowo wyobrazić sobie, w jaki sposób komunikacja i współpraca przebiegają ponad granicami kulturowymi i politycznymi
- Nie będzie, nie może być określona jednym głosem, musi zbierać całą kakofonię głosów
- Musi mieć zastosowanie poza tradycyjnymi instytucjami edukacyjnymi
Prezentacja Jesse Stommel pt. “Digital Pedagogy Is About Breaking Stuff” wykracza poza wąskie myślenie, traktuje o tym, czym może być edukacja. Stommel cytuje Paulo Fraire (Pedagogy of Hope), Johna Dewey (Schools of To-Morrow), a nawet wiersz Emily Dickinson (There’s a certain slant of light), by wyjaśnić, co jest możliwe w nowoczesnym, cyfrowym i połączonym środowisku uczenia się.
Zdecydowanie warto spojrzeć na nią, rozważając, co wyniki Twojej praktyki pedagogicznej powinny w ostatecznym rozrachunku „robić” w prawdziwym świecie – a jakie rzeczy powinny „przełamać”.
Tyle z artykułu. Ja dodam jeszcze od siebie, że nie tylko zgadzam się z poglądami Jesse Stommel, ale już od dawna działam w tym kierunku.
Czym może być edukacja w 21 wieku, w dobie powszechnej cyfryzacji i gdy niemal w każdym zakątku świata już stoją wieże przekazujące sygnał do smartfona, który niemal każdy nastolatek nosi w kieszeni?
CZYM CHCEMY!
Na pewno NIE szkołą w ponurych murach, z rzędami krzeseł i pamięciowym wkuwaniem na klasówkę, kartkówkę, test czy egzamin, obojętnie jak nazwać ten sprawdzian.
Ale przede wszystkim kluczowym słowem jest: CHCEMY. Bo to MY, nauczyciele, rodzice, uczniowie, musimy chcieć zmienić tę edukację na lepszy, nowocześniejszy, cyfrowy model.
Edukację opartą na projektach i dociekaniu, współpracy, nauce umiejętności życiowych.
Edukację przygotowującą młodych ludzi do życia w stale zmieniającym się świecie 21 wieku – cyfrowym wieku! Wieku bazującym na ludziach zdolnych do adaptacji, umiejących analizować i dostosowywać działanie do bieżących sytuacji. Kreatywnych i myślących krytycznie. Twórców rzeczywistości wokół siebie i twórców swojego życia.
Ja chcę taką edukację tworzyć. Nie dla siebie lub moich dzieci, bo moje miały szczęście taką otrzymać. Dla tych, którzy już dziś jej potrzebują jak powietrza, i dla tych, którzy po nich wkroczą w te same mury szkół.
Ja chcę. I tworzę.