Edukacja w 21 wieku, Kompetencje globalne, Odpowiedzialność za własną naukę, Uczenie się przez całe życie

Źle się dzieje w państwie…

duńskim, jak powiedział Kwinto spotykając „Duńczyka” na meczu w filmie Vabank. Ale jeśli chodzi o edukację, źle się dzieje w wielu państwach, nie tylko u nas (małe pocieszenie, wiem…). Natrafiłam na artykuł o problemach z edukacją w Anglii.

Richard Godwin w swoim artykule „You can’t teach schoolchildren 'resilience’ when they’re micromanaged every day” o nadmiernym sterowaniu dziećmi odpowiada na apel sekretarza d/s edukacji Damiana Hinds’a by zwiększyć nacisk na rozwój charakteru i naukę wytrzymałości.

Godwin nieco szydzi z tego apelu, twierdząc, że sekretarz chce uodpornić uczniów na spłacanie przyszłych długów za studia (30,000 funtów) i ciągle okrajany budżet na szkolnictwo (obcięty o ponad 7 miliardów funtów od 2011 roku). Czy nam to coś mówi?

Ale odporność uczniów, czyli dzieci, na stresy i umiejętności radzenia sobie z wieloma wyzwaniami, jakże innymi od tych, które my pamiętamy z dzieciństwa, jest ogromnie ważną kwestią. Niestety, mocno zaniedbaną na rzecz pamięciowego wkuwania i wyścigu szczurów po świadectwo z paskiem i punkty do rankingu.

Dzieci muszą same uporać się z problemami, wyzwaniami, wszelkimi zadaniami, stosownie do wieku i rozwoju, oczywiście. Same muszą wypracować umiejętność regulacji własnymi emocjami gdy coś im się nie powiedzie, nie podoba, jeszcze czegoś nie potrafią a już garną się do wykonania.

„Problem polega na tym, że jeśli nie nauczysz się umiejętności samoregulacji (w dzieciństwie), jak możesz samodzielnie regulować sobą gdy nadejdzie czas do opuszczenia domu?” – mówi Dieter Wolke, profesor psychologii rozwojowej na University of Warwick.

Ucząc dzieci tych umiejętności wystarczy pokazać im jak coś zrobić, wytłumaczyć, po czym pozwolić im wykonać zadanie jak najlepiej potrafią. Z błędami. Bo na błędach oni sami muszą się nauczyć, przekuć je w wartościowe lekcje.

I takie umiejętności niezbędne do samodzielnego życia powinny być również ćwiczone w szkole:

  • myślenie krytyczne i dociekanie (jak podjąć wybór i dlaczego? jakie będą konsekwencje kilku ścieżek do wyboru? w jaki sposób można najskuteczniej (a czasem również najetyczniej) dotrzeć do celu?),
  • panowanie nad emocjami w sytuacjach kryzysowych (na przykład „wykonuję ten sam ruch już sto razy i dalej nie wychodzi – rzucić to w diabły? czy przeanalizować co trzeba zmienić by ruch był skuteczny? A jeśli tak, to jak?”)
  • odporność na poniesione porażki (umiejętność przekucia porażki w lekcję i plan działania by usprawnić następną próbę, a potem konsekwentne wykonanie tego planu).

To tylko niektóre niezbędne umiejętności, które uczeń powinien kształcić podczas lekcji. O wielu więcej piszę w poszczególnych wpisach na blogu.

A na której lekcji? zapytacie. A na KAŻDEJ! I chemii, i matematyki, i języka, i geografii, i W-F-u. Na każdej.

Bo umiejętności i kompetencje muszą być utrwalane systematycznie, codziennie, na każdej lekcji. Bez tego to wszystko tylko „gadka szmatka” i stoimy w miejscu.

A z tym wiadomo jak jest – świat nie czeka, świat pędzi do przodu, a kto stoi w miejscu, ten się cofa…

Copyright © 2017-2018 oczkiemwedukacje.pl © 2017-2018 Wszystkie prawa zastrzeżone
%d bloggers like this: