Czyżbyśmy wracali do pisma obrazkowego? A jednak coś w tym jest, gdyż niedawno pojawił się ciekawy nowy trend „sketchnotes” czyli notatek z obrazkami. Na czym to polega?
Na początek zadam inne pytanie: co bardziej lubisz, oglądać film czy czytać tekst?
Większość ludzi przyznaje się do tego, że jednak woli coś widzieć niż o tym czytać. Zapamiętuje wzrokowo.
Pamiętam jak dziś jeden z moich egzaminów na studiach. Padło pytanie o jakąś teorię – a ja mam przed oczami TO MIEJSCE, w którym o niej czytałam! Pamiętałam numer strony, wygląd strony, obrazek po lewej (pan z brodą w czarnym cylindrze!), teoria po prawej. Dokładnie trzy zdania. Ale CO to było – tego już nie.
Na moje szczęście profesor wykazał się dobrym humorem. Otworzył podręcznik na wskazanej przeze mnie stronie i faktycznie – teoria, o którą mnie zapytał była właśnie tam gdzie ją opisałam, obok obrazka. Dokładnie trzy zdania.
Zdałam!
A gdybym WTEDY wiedziała o „sketchnotkach” może inaczej bym sobie organizowała notatki, bardziej wizualnie, by jednak treść teorii też zapamiętać.
Dziś w dobie nawału informacji, bodźców bombardujących nas z każdej strony, niełatwo przesiać i zapamiętać to, co istotne. „Sketchnotki” dają tę możliwość.

Można szybko nauczyć się tej techniki z kilku instruktażowych filmików na YouTube.
Sketchnotki zawierają kluczowe informacje, statystyki, cyferki, numerki, ważne dane do zapamiętania. Tak zwany „wzrokowiec” szybko zapamięta potrzebne treści na klasówkę.
Myślę, że warto nie tylko samemu spróbować ale zadać też uczniom!