Edukacja w 21 wieku, Kompetencje globalne, Pomysł do klasy na dziś!, Uczenie się przez całe życie

Wyrywanie uczniów z ławek

Każdy, kto kiedyś chodził do szkoły (łapki w górę, wszyscy, nie? 😉 ) pamięta „wyrywkowe odpytywanie” z zadanego materiału. Koszmar jakiś, przerażenie mnie oganiało przy wejściu do klasy, każdej klasy, nawet jak wiedziałam, że umiem.

Bo „wyrywkowość” polegała na tym by wstać i odpowiedzieć na pytanie, a najlepiej na środku klasy. I jak tylko coś się człowiekowi pomerdało z tego stresu… reakcje były różne.

Grobowe milczenie „ale się zbłaźniła.” Śmiech na sali „ale się wygłupiła.”  I nawet jeśli reszta klasy tego nie pomyślała, JA o tym tak pomyślałam, JA tak odbierałam każde „wyrywkowe” odpytywanie… i te doświadczenia zaważyły w dużym stopniu na to, jak podchodziłam do prezentacji swojej pracy przez całe późniejsze dekady.

A przecież wyrwać uczniów z ławek można w zupełnie inny sposób i z zupełnie innego powodu!

Aktywizacją moich uczniów zajęłam się już w latach 1980-tych, kombinując coraz to nowy sposób na uczenie moich licealistów języka angielskiego, ale przede wszystkim umiejętności i kompetencji, które przydadzą się im w życiu.

Na przykład research skills, czyli dociekanie, poszukiwanie odpowiedzi na jakiś temat. Albo krytycznego myślenia. Albo współpracy w grupie. Albo wszystko naraz. 😉

W podstawie programowej miałam napisane: nauczyć sformułowań porównawczych. No dobrze, możemy porównywać jabłka i pomarańcze, uczniów jednych z drugimi, domy, samochody, itp.

Nudaaaaaa….

A jakby zrobić tak? Wziąć z biblioteki wszystkie książki o prastarych kulturach, takie z obrazkami i mapami, pisane dla dzieci (bo to była klasa słabo znająca j. angielski). Podzielić uczniów w grupy i zachęcić do wyboru którejś z kultur. Niech pooglądają książki, poczytają ze słownikami. Zrobią notatki do raportu porównawczego.

Obrazki były ciekawe, informacje również, toteż klasa rozsiadłszy się na podłodze, poduchach, fotelach i kanapie (komplet z odzysku 😉 ) żwawo zabrała się do oglądania, czytania i robienia „notatek” bo jak się okazało, co oczywiście przewidziałam, notatki sprowadzały się do przepisywania nie tylko części zdań w punktach, ale całych akapitów.

Na następnej lekcji zadowolone z siebie dzieciaki przygotowały kartki z „notatkami” by pokazać co „umieją”. Ja natomiast odkryłam następny etap projektu: każda grupa ma teraz za zadanie na podstawie swoich notatek:

1/ napisać list (informal writing skills) od kogoś do kogoś w tej kulturze, np. ojciec do syna ożenionego z kobietą z drugiej wioski i mieszkającego tamże, o jakimś bardzo ważnym problemie nurtującym to społeczeństwo, np. susza, powódź, najeźdźcy, itp. Ważne były emocje zawarte w liście (poprzednia lekcja to formułowanie opinii i zgadzanie się/nie zgadzanie z opiniami).

2/ narysować mapę z legendą, na której umieści się ważne dla tej kultury obiekty (w listach trzeba wspomnieć o tych obiektach)

3/ napisać jakiś urzędowy dokument lub pismo (formal writing skills) na temat powiązany z tematem w liście nieformalnym.

4/ zrobić 3D artefakt, czyli na lekcjach plastycznych coś z gliny, drewna, papieru, metalu, koralików, itp.

I zwróciłam książki do biblioteki.

W dobie analogowej trzeba było się nieźle nagłówkować, by zorganizować czteroosobową grupę, wynegocjować temat do listów i mapy, rozdzielić zadania według umiejętności (ktoś lepiej lepi z gliny niż inny, który lepiej rysuje mapę od tego, który lepiej pisze list) i zmieścić się w czasie.

Bo presja czasu istniała od zawsze! Nie tylko w 21 wieku. 😉

I po dwóch lekcjach z gotowymi materiałami poszliśmy do dużej auli, porozkładaliśmy te mapy i listy i artefakty na dywanie. I co dalej?

A teraz każdy uczeń weźmie kartkę i napisze porównanie dwóch kultur, na podstawie tych materiałów na podłodze, oczywiście z pominięciem tej, którą przygotował. Sformułowania dostali na „gotowcu”, należało je tylko umiejętnie użyć w raporcie.

No i napisze refleksję o tym czego się nauczył, jak mu się pracowało w tej grupie, jak ocenia swój wkład w projekt, ile punktów dałby sobie a ile partnerom i dlaczego, co poszło gorzej niż oczekiwali i co mógłby ulepszyć następnym razem.

Uczniowie zabrali się do pracy. I to była lekcja na siedząco, w ławkach, jedna na cztery. Choć i tak musieli trochę połazić i pokucać przy rozłożonych materiałach by zebrać informacje do raportu.

W czasie tych czterech lekcji, każdy uczeń przeczytał przynajmniej jedną książkę, a niektórzy po kilka. Wszyscy pisali część lub całość listu (albo asystowali), komunikowali się werbalnie na każdej lekcji, myśleli krytycznie nad wyborem tego czy innego tematu, negocjowali i dogadywali się (lub nie!) co do podziału pracy, użyli swych mocnych stron lub artystycznych talentów, przeprowadzili samo-refleksję i samo-ocenę swojego wkładu, a także ocenili pracę innych. No i na koniec użyli sformułowań porównawczych, których mieli się nauczyć.

Można się zatem pokusić o takie „wyrywkowe” podejście do materiału „do przerobienia” lub przedmiotu „do nauczenia się”. A w dobie cyfrowej – the sky is the limit

Można pomyśleć o artystycznych mediach, które mogą pomóc uczniom w ciekawym odkrywaniu drukowanego tekstu. Animacja? Poezja mówiona/śpiewana? Grafika komputerowa? Tworzenie murali? Rapowanie? Hip hop?

Wyobraź sobie swoją lekcję, podczas której uczniowie będą się przemieszczać, badając obowiązkowy tekst za pośrednictwem różnych mediów. Daj im wybór (w pewnych ramach  oczywiście) i głos, by mogli ze sobą rozmawiać, dyskutować, naradzać się, negocjować, i robić to wszystko z szacunkiem do drugiej osoby i jej wkładu pracy.

Wyrwij ich z ławki i daj im rozwinąć skrzydła wyobraźni. A Ty tylko patrz, słuchaj, pomagaj, nakierowywuj jeśli Cię poproszą o pomoc, pomóż pozbierać się, jeśli coś im nie pójdzie i będą zagubieni.

Pomóż im w negocjacjach, ucząc szacunku i respektu do innych opinii nawet jeśli się z nimi nie zgadzają. Pomóż im w razie potrzeby poradzić sobie z porażką, odrzuceniem czy niechęcią innych (i zapisz, by na następny projekt ułożyć grupy inaczej, i znów przeprowadzić refleksje) a także z zadufaniem w sobie, czy apodyktycznym narzucaniem swojej opinii innym.

Myślę, że takie „wyrywanie ucznia z ławki” ma więcej sensu. A Wy?

Copyright © 2017-2018 oczkiemwedukacje.pl © 2017-2018 Wszystkie prawa zastrzeżone
%d bloggers like this: